poniedziałek, 31 marca 2014

Mercedes wśród maszyn do szycia.

Ostatni weekend spędziłam bardzo pracowicie we Wrocławiu. Przeżyłam dwa dni pełne zachwytów. Zachwyciła mnie Ola,  pełna cierpliwości i życzliwości. Ola czyli Aleksandra Klimek, która zorganizowała warsztaty szycia patchworku we Wrocławiu w ostatni weekend. Uczyła chętne adeptki tej trudnej sztuki. Fachowo, rzeczowo, konkretnie, tak jak lubię. Kiedy wróciłam do domu podzieliłam się moimi wrażeniami z synami.  Z punktu widzenia przeciętnego mężczyzny patchwork to zajęcie zgoła bez sensu, czyli cięcie materiału na kawałki po to żeby je potem ponownie pozszywać. Ale są rzeczy na tym pięknym świecie, które się mężczyznom nie śniły:) 

Zachwyciłam się dziewczynami, które dzieliły ze mną swoją pasję szycia kolorowych łateczek. Zachwyciłam się Wrocławiem, tak pięknie odnowione obiekty (dworzec), w zachwyt wprawiła mnie pogoda, duchowym zachwytem była poranna msza św. w kaplicy Sióstr u których dostałam nocleg.
No i na koniec zachwyciłam się maszyną do szycia Bernina.  To mercedes wśród maszyn do szycia:0. Ma tyle nowoczesnych udogodnień dla szyjących, że wow. Poczułam lekki zawrót głowy.  Jest cicha, można by nawet przypuszczać, że szyje sama ;). Jest też droga, ale warta każdej złotówki. W domu mam szyciowego "malucha" w postaci, Łucznika (nie wiem ile ma lat) ale kocham go, ale czasem nienawidzę. Sporo się nauczyłam, sporo też dowiedziałam się znów o sobie.  Oto kilka fotek z mile spędzonych chwil w kreatywnym gronie i otoczeniu.:)
I jeszcze link do bloga Oli  tutaj