poniedziałek, 28 października 2013

Już wiem..., lubię szycie patchworku.

Początki zawsze są trudne. Zakochałam się w patchworku oglądając prace mistrzyń. Zaawansowane projekty, które zapierają dech w piersi. Starannie dopracowane geometryczne wzory układające się w niezwykłe obrazy. A jeszcze bardziej zachwycają mnie prace, które są jak obrazy skrawkami tkanin malowane. Marzę, żeby takie kiedyś tworzyć.
Na razie moja pierwsza praca patchworkowa wygląda tak:

do celów ćwiczebnych, tnę niemalże bez pamięci, moje stare poszewki, z 3 różnych stworzyłam coś zupełnie nowego:)
Kupiłam książkę Sharon Chambers "Patchwork krok po kroku" 
Planuję uszyć pierwszy quild. Będę testować wszystkie techniki. To naprawdę bardzo podniecające, co rusz robię coś pierwszy raz:) Lubię to.

Pojechałam w Bieszczady w poszukiwaniu aniołów

Były i anioły...., ale zdumieniem niepomiernym napełniło się moje jestestwo, gdy znalazłam straganik na którym można było kupić "dobre słowo", a które sprzedał nie kto inny, tylko wytwórca, autor, poeta. Wśród drewnianych koników, baloników, lizaków, rzeźbionych figurek.
Nie  żebym zaraz była wielką amatorką poezji. Wszelakie próby zmierzenia się z poezją napawały mnie zazwyczaj lękiem i obawą ... w rodzaju: o ja niegodna!. Jednak niekonwencjonalny sposób rozpowszechniania twórczości poetyckiej zwrócił moją uwagę i  podskoczyła moja dusza z uciechy, zakupiłam tomik, poeta opatrzył go dobrym słowem i podpisem.... i wiem to na pewno, że następny pobyt w Bieszczadach będzie jak powrót do domu.